W piątek postanowiłam dotrzeć w Basel do miejsca, gdzie się zbiegają granice trzech państw tzw. "Dreilaendereck". Niestety, gdy dotarłam do Basel na Claraplatz, gdzie miałam zaplanowaną przesiadkę, nadciągnęły czarne chmury, spadł najpierw drobny grad, a następnie tak się rozpadało, że byłam zmuszona odłożyć zaplanowaną wycieczkę . Całkiem jednak nie zrezygnowałam ze zwiedzania. Pojechałam tramwajem (Tram) nr 8 w kierunku Neuweilerstr. Po drodze wysiadłam i zrobiłam kilka zdjęć przy dworcu kolejowym (Bahnhof SBB/ SNCF). Duży dworzec w starym stylu, z którego można złapać autobus nr 50 na lotnisko międzynarodowe.
Hotel Schweizerhof przy dworcu |
Przypadkowo odkryłam też gregoriański kościół Pauluskirche, który mogłam obejrzeć też od wewnątrz. Co wcale nie było takie złe, z uwagi na pogodę.
Pauluskirche Basel |
W drodze powrotnej podczas przesiadki, sfotografowałam jeszcze muzeum i klauna, który robił akurat ogromne bańki mydlane. Aby było weselej, ktoś inny grał na akordeonie.
Muzeum fuer Geschichte - Basel |
Doprawdy nie wiem jak im się udawało pozyskać gapiów i rozbawiać dzieci, w taką deszczową pogodę, Jednak i ja dołączyłam do tej grupy szczęśliwców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz