sobota, 4 lutego 2017

Nowe zlecenie dla opiekunki osób starszych

Od 27 stycznia  2017r.  dostałam nowe dwu miesięczne zlecenie do pracy w Szwajcarii. Tym razem wylądowałam w okolicy Basel. Jak zawsze przy nowym zleceniu towarzyszy niepokój. Do jakiej podopiecznej/ podopiecznego trafię? Jakie będą warunki mieszkaniowe? Czy rodzina będzie miła?itp.
Ponownie trafiłam jednak bardzo dobrze! Przez pierwsze dni obie strony "rozpoznawały teren", tzn. wzajemna obserwacja, rozmowy, poznawanie rodziny podopiecznej, sprawdzanie... I tak, na wstępie poinformowano mnie, że podopieczna (91 lat!) wstaje między 5.30, a 6.00 rano. Śniadanko więc, 6.30! No tak, pomyślałam "takie prawo w jej wieku". Tym razem mam przechlapane! Bo bardzo lubię dłużej spać! No. ale są i dobre strony pomyślałam. Babcia samodzielna, porusza się o chodziku, zupełnie sama dba o higienę, więc jakoś to będzie. Okazało się jednak, że  podopieczna poznając mnie każdego dnia lepiej, przesuwała czas śniadanka o kwadransik i na dzień dzisiejszy (po tygodniu pracy) przychodzę na samodzielnie przez babcię przygotowywane śniadanka na 7.15! Tak, tak! Podopieczna szykuje śniadanka sama, a ja tylko sprzątam po śniadanku :)
Właśnie wyszła ( 16.20) na spotkanie rodzinne i wróci późno (ok. 21.00), więc jutro, w niedzielę mam zejść na śniadanko na 8.00!!! Coraz bardziej lubię tę kobietę :)))
Miałam też wielkie obawy co do jedzonka. Podopieczna na dietce, więc przez pierwsze dni pracy wcinałyśmy jak przysłowiowe króliki. Głównie różne postacie sałaty,sałatek, itp. No, po prostu wegetariańskie jedzonko. A ja jestem mięsożerna od urodzenia! Z głodu, co prawda nie umierałam, bo było dużo i do syta ( w tym całe stosy owoców wszelkiego pochodzenia). Ale ochota na coś mięsnego prześladowała mnie ogromnie. Już postanowiłam zakupić na własny koszt chociaż jakieś paróweczki, może ze dwa schabowe, gdy babcia ponownie mnie zaskoczyła! Wręczyła mi portfel, dała 100 CHF i powiedziała,  ze zaprowadzi mnie do dobrego sklepu mięsnego, żebym sama dokonała zakupów mięsnych. Chyba babcia mnie polubiła! :)))

Pierwsze "koty za płoty"!



P.S. Byłam już 3 razy w Basel (oczywiście bilety na przejazdy otrzymałam gratis). Oto kilka fotek:

Muenster 

Basel- widok z mostu

Basler Basilisken - Bazyliszek

Basel - Ratusz

Basel - Marktplatz





1 komentarz: